Sześciolatki kontra JOW
Kampanię czas zacząć. W Polsce obowiązują ograniczenia wydatków na kampanię wyborczą, w związku z tym każdy sposób “pozabudżetowego” działania jest na wagę złota. Idealnym pretekstem do promocji ugrupowania jest zbliżające się referendum w sprawie JOW, finansowania partii oraz domniemanej przyjazności skarbówki. Zaczęło się skromnie, od przedstawionej przez PO grafiki porównującej stanowiska PiS i PO:
Wprowadziliśmy #JOW w Senacie i samorządach - czas na Sejm. Oddajcie głos na #takdlaJOW w #referendum pic.twitter.com/HcJctbGKRh
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 17 sierpnia 2015
Stop finansowaniu partii z budżetu państwa. Do tej pory ograniczyliśmy je o 50%. Czas na kolejny krok #referendum pic.twitter.com/Pj9bFgC0Gt
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 17 sierpnia 2015
Spotkało się to z ripostą, Marcina Mastalerka (PiS), przypominającego niepopularne decyzje Platformy:
Jesteśmy za wysłuchaniem głosu 6 mln Polaków. PO jest przeciw #ObywateleDecydują pic.twitter.com/LPTmVVjsLg
— Marcin Mastalerek (@MMastalerek) 17 sierpnia 2015
Nie samą grafiką internet stoi, w związku z tym PiS przygotował jeszcze dodatkowy materiał. Tym razem wideo sugerujące, że stanowisko Platformy jest sprzeczne z wytycznymi Rady Europy.
Interpretację PiSu błyskawicznie zanegował Konrad Niklewicz (PO):
PiS mija się z prawdą,rekomendacje wydane przez Komitet Ministrów Rady Europy NIE SĄ WIĄŻĄCE dla państw członkowskich http://t.co/ptLigtuOs8
— Konrad Niklewicz (@konradniklewicz) 17 sierpnia 2015
oskarżony chwilę potem o brak umiejętności czytania ze zrozumieniem…
@konradniklewicz a czy PiS mówi, że są wiążące? spot mówi, że RE zaleca. Polecam oglądać ze zrozumieniem.
— Lepsza Zmiana (@KrotkaLanca) 17 sierpnia 2015
…odpowiedział (dość merytorycznie!)
. @GownoPrawda2 to dlaczego PiS starszy "wyprowadzeniem Polski z Rady Europy", skoro mowa tylko o niewiążącej rekomendacji? Skupcie się.
— Konrad Niklewicz (@konradniklewicz) 17 sierpnia 2015
O co w tym chodzi?
Podczas ostatnich wyborów prezydenckich, czarnym koniem okazał się nieobecny wcześniej w ogólnokrajowej polityce Paweł Kukiz. Jego głównym hasłem było wprowadzenie w wyborach do Sejmu JOW – jednomandatowych okręgów wyborczych. Obowiązująca dziś ordynacja faworyzuje ugrupowania, które zdobyły większość głosów na terenie całego kraju i odcina małe ugrupowania. To odpowiedź na problemy Sejmu I kadencji, w skład którego weszli reprezentacji 17 ugrupowań.
Po przegranej pierwszej turze wyborów, otoczenie prezydenta Bronisława Komorowskiego uznało najwidoczniej, że Kukiz zyskał poparcie dzięki promocji JOWów – i PBK zaproponował przeprowadzenie referendum w tej sprawie. Oraz w dwóch innych, które w wyraźny sposób oddzielały PO od PiS.
Jak wiadomo, referendum nie pomogło wygrać wyborów prezydenckich. Staje się jednak idealnym narzędziem do prowadzenia kampanii przedwyborczej, kosztów której nie trzeba zaliczać do właściwej kampanii parlamentarnej. Jak widać, oba wiodące ugrupowania działają nie na rzecz wspierania lub krytykowania poszczególnych tematów referendalnych, lecz na atakowaniu stanowisk przeciwnika.